czwartek, 11 listopada 2010

Największe szczęście w świecie na końskim leży grzbiecie!

Wspomnienie lata 2010..


Kto rządzie w stadninie??? :-)




My!!! :-D




A kto nami rządzi???




ONA!!! Piękna Beza! :-)




A tą panią jakoś zniesiemy! Zresztą - niech się Waldi z nią męczy.. ;-)




Widać, że cierpliwy z niego Hucułek. 

poniedziałek, 8 listopada 2010

Myśli inspirowane





Bądź odważna i ufna - nigdy nie zostaniesz obarczona brzemieniem ponad swe siły. Krocz dumnie i z uniesionym czołem. Nie narzekaj - ciesz się i błogosław każdą darowaną ci chwilę. Jesteś tu tylko przez moment - nie zmarnuj tego!


Refleksje po filmie - "Pożegnanie z Afryką"

niedziela, 7 listopada 2010

Babskie piątki

     Byłam w piątek na pierwszym, i jak się okazało, świetnym spotkaniu dla kobiet. Spotkanie to, pod hasłem "Babskie piątki", odbywać się będzie raz w miesiącu w Galerii Światłocień (ul. Fałata 2, Kraków).
     Jaka jest idea tych spotkań? Pisze o tym właścicielka Galerii i jednocześnie pomysłodawczyni i organizatorka tego projektu Kaśka:
    "Babskie piątki to cykliczne spotkania dla kobiet, nawiązujące do dawnej ludowej tradycji "darcia pierza", kiedy to kobiety w długie, zimowe wieczory, drąc pierze, szydełkując lub wyszywając, rozmawiały, dzieliły się doświadczeniami, czy po prostu śmiały. Mają one na celu wzajemne wspieranie kobiet przez inne kobiety, poprzez stworzenie swojego rodzaju wspólnoty. Pomysł spotkań powstał przy okazji jednego z prowadzonych w naszej Galerii warsztatów, kiedy to w trakcie wspólnej zabawy, wśród zgromadzonych obcych sobie kobiet, stworzyła się niezwykle fajna i ciepła atmosfera.
    Jednocześnie z wielu własnych doświadczeń i obserwacji wiemy, jak ważna jest "babska przyjaźń" - nieoceniona w życiowo trudnych sytuacjach oraz niezwykle cenna na co dzień. Spotkania te mają być możliwością do pośmiania się, poplotkowania w swojskim gronie kobiet, które czują podobnie, ale też kobiet, które dzięki swej różnorodności, wiedzy i życiowemu doświadczeniu, mogą pomóc, poradzić, kiedy zajdzie taka potrzeba.
   Chcemy stworzyć w Galerii miejsce przyjazne kobietom. Miejsce, w którym będą mogły się zrelaksować, porozmawiać, rozwinąć swoje pasje, znaleźć siłę do zmagań z codziennością, spotkać inne, interesujące kobiety i poczuć to, że wszystkie jesteśmy WYJĄTKOWE!
    W ramach "Babskich piątków", chcemy Wam zaproponować spotkania z psychologiem, seksuologiem, stylistą i wieloma innymi, przez Was same zaproponowanymi gośćmi. Na dobry początek, proponujemy spotkanie pod nazwą - "Mnożenie przez dzielenie". Chcemy zaprosić kobiety, które mają pasje, i które dzieląc się z innymi kobietami tą pasją, dodadzą im siły, wiary i inspiracji, aby i one odważyły się podążać za swoimi marzeniami. Bo życie po to jest, aby marzyć i aby te marzenia spełniać! Naszym jest Was zgromadzić jak najwięcej - wspaniałych, mądrych, wesołych i smutnych i sprawić by "Babski krąg" rósł w siłę, rozwijał się podając swą pozytywną energię dalej i dalej!"


    Ja byłam i spotkałam wiele kobiet w różnym wieku, będących na odmiennych etapach życia, z różnym bagażem doświadczeń i w różnorodnych stanach emocjonalnych. Wiele z nas zupełnie się nie znało, i miało z powodu tego faktu mieszane uczucia i obawy.
      Spotkanie poprowadziła Ela - psycholożka, w trakcie którego zrealizowała kilka świetnych ćwiczeń. Miały one na celu wzajemne poznanie i możliwość spojrzenia na siebie oczami innych.
     Ela, między innymi, poprowadziła ćwiczenie, które polegało na ocenie przez grupę, rysunków narysowanych przez każdą z nas. Grupa nie wiedziała, której kobiety pracę ocenia, a autorka mogła się ujawnić (lecz nie musiała), po skończonej analizie. Rysunek miał ujawnić charakter autorki, jej stan duch, problemy, itp. Dziewczyny były, prawie, w każdym przypadku zaskoczone, jak trafnie zostały ich prace zanalizowane. Niektóre rysunki odkryły głęboko zakopane problemy lub nieuświadomione cechy.
      W trakcie spotkania atmosfera coraz bardziej się rozluźniała, aż pod koniec byłyśmy prawie zaprzyjaźnione i snułyśmy plany, czym każda z nas uraczy inne następnym razem i o czm znów porozmawiamy.
    Jeśli tylko dam radę, to na pewno się zjawię na następnym spotkaniu, gdyż wyszłam stamtąd pozytywnie nakręcona! Polecam je również wszystkim kobietom z Krakowa, które stawiają na swój rozwój i dobrą zabawę!

środa, 3 listopada 2010

Wyznania Mateistki

    Piję Yerba Mate już od miesiąca. Mam naczynie z tykwy i bombillę (rurka do siorbania, taka jak wyżej :-)) - zestaw potrzebny do spijania tegoż specyfiku.
Początki miałam dość trudne zważywszy na to, że Yerba, czyli ostrokrzew paragwajski - smakuje paskudnie! Gorzkie toto, wykrzywia gębę niemiłosiernie i otrzepuje resztą. Ha! Zapytacie: to po co się męczysz, skoro takie niedobre. Ano po to, że ma niezwykłe właściwości zdrowotne. 


Yerba Mate jest bogatym źródłem witamin i minerałów. Zawiera:
  • MATEINY, które stymulują Centralny Układ Nerwowy (pobudzają), nie powodując uzależnienia
  • Witaminę A (konieczną do prawidłowego wzrostu, uodparniającej organizm przeciw infekcjom, polepszającą wzrok)
  • Witaminę B1 (niezbędnej do utrzymania prawidłowego stanu układu nerwowego, ułatwiająca trawienia)
  • Witaminę B2 (wzmacniającą włosy),
  • Witaminę C (środek antytoksyczny, wzmacniający zęby, zwiększający ilość czerwonych krwinek),
  • Żelazo (konieczne do utrzymania normalnego poziomu sprawności fizycznej),
  • Sód, potas, wapń (wzmacniające kości i zęby), magnez , krzem, fosforany, siarkę, kwas chlorowodorowy, chlorofil, cholinę, inozytol.
Do mnie to przemawia, wziąwszy pod uwagę, że widzę u siebie pozytywne efekty. Mam więcej energii, nie jestem ospała i otępiała, jak to bywało dawniej. Zdarzało się, że rankiem wstawałam bardziej zmęczona niż wieczorem, gdy się kładłam. Potrzebowałam wtedy dużo czasu na rozbudzenie, rozkręcenie. Bez kawy nie wyobrażałam sobie dnia. Obecnie nie mam problemów ze wstawaniem - budzę się wyspana, wstaję z energią, a wciągu dnia jestem aktywna, a jasność umysłu mnie nie opuszcza ;-). A propos kawy - teraz już jej nie potrzebuję! Yerba ją doskonale zastępuje. A najlepsze jest to, że kawa wypłukiwała magnez z organizmu, a Yerba mi go daje gratis i nic nie wypłukuje! :-)
Dostarczam sobie kofeiny tylko wtedy, gdy zatęsknię za smakiem kawy.
Zaczęłam pić Mate, również z tego powodu, że zbyt często się przeziębiałam. Miałam w zasadzie zerową odporność i bywałam chora co 2 miesiące. Okroponość! Za każdym razem lekarz przepisywał antybiotyk, który coraz bardziej osłabiał mój układ immunologiczny. Wystarczało, że przemarzłam lub ktoś kichnął koło mnie i znów wszystko zaczynało się od nowa…
Jak na razie (odpukać) wszystko jest OK!

Więcej informacji na temat Yerba Mate znajdziecie tutaj: http://www.yerbamate.pl/ i http://yerbamate.wikidot.com/


Ja ze swej strony, bardzo, bardzo polecam każdemu picie Yerba Mate! Do jej smaku można się przyzwyczaić, a po pewnym czasie nawet w nim zasmakować! Zdecydowanie bardziej podoba mi się obecna ja - ja silna, zdrowa i pełna energii! Czegóż chcieć więcej...?