środa, 27 lipca 2011

Chce mi się tak, jak kiedyś nie chciało! - czyli rzecz o pracy nad sobą..

   Mogłabym, ale mi się nie chce.. zresztą muszę odpocząć. O to przecież apelują lekarze.. Dużo snu, relaks, odprężenie.. Trzeba sobie jakoś radzić ze stresem, no nie?  Jutro to zrobię. Dziś jestem zmęczona, boli mnie głowa, chce mi się spać, nie mam pomysłów, wena mnie opuściła, nie mam pieniędzy, zdrowia, nerwów.. Sto tysięcy wymówek, i wzorowo wyuczone tłumaczenie swojego lenistwa.. Okropne, ale takie znane, oswojone, akceptowane, bo przecież każdy myśli podobnie.. 
A mądrość ludowa rzecze: „Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze - będziesz miał dwa dni wolnego!” I tak przez całe życie - odkładanie wszystkiego na jutro, na za tydzień, aż się robi z tego „za pięć dwunasta” i wtedy już jest stres, adrenalina, niedosypianie i cały wcześniejszy niby-relaks szlag trafia! Przecież muszę to zrobić na wczoraj! I jest wtedy plucie sobie w brodę – czemu się wcześniej za to nie wzięłam? Jak miałabym więcej czasu, to przyłożyłabym się do tego lepiej.. Potem kolejne przyrzeczenie składane sobie: Następnym razem będę mądrzejsza – zaplanuję, rozłożę sobie pracę na części i wyjdzie tak jak chcę. Ale kiedy przychodzi co do czego, no to znów boli głowa, brzuch, ktoś zadzwonił i zaprosił na piwo, ciśnienie spadło, u sąsiada się pobili, nie było prądu, kolejny atak terrorystyczny, etc.. To rzecz o obowiązkach, „musach”..
   A gdzie w tym wszystkim jest praca nad realizacją marzeń?  Gdzie te czynności zwane pasją, hobby, zainteresowaniami, te dające radość i nadające życiu sens? Jeśli tak samo są odkładane, na bliżej nieokreśloną przyszłość – to się nie ma co dziwić, że społeczeństwo mamy maksymalnie narzekające i sfrustrowane.. Ktoś kto myśli w sposób - Kurczę, dobrze byłoby zrobić coś fajnego z własnym życiem, ale może zrobiłby to ktoś za mnie, bo ja nie mam czasu, ani pomysłu na siebie.. – jest z góry skazany na pogłębiającą się frustrację i poczucie przegranego życia. Nikt nie jest w stanie odkryć prawdziwych pragnień drugiego człowieka.. tylko ON SAM!
   Nie ma co czekać na księcia z bajki, który spełni wszystkie marzenia, ani na wygraną w totka, bo prawdopodobnie książę okaże się żabą, a kasa nigdy nie wpłynie na konto. Tak naprawdę wystarczy trochę determinacji, a radość z dotrzymanego sobie słowa od razu poprawi nastrój i samopoczucie. Wiem, bo sprawdziłam i serdecznie polecam! :) 


1 komentarz:

  1. Czyżbyś rozmawiała ostatnio z naszym wspólnym znajomym...? Bo ten wywód jest jakby odpowiedzią na jego wywody- cały czas te same ;o)
    P.S. Za to go lubimy?

    OdpowiedzUsuń